LEGO to droga sprawa, to na pewno. I ta kwestia się akurat nie zmieni – wciąż będzie drogo. Ale mimo wszystko miło zobaczyć, jak duńska firma obniża ceny.
Bo tak się właśnie stało – wiele premier czerwcowych i sierpniowych otrzymało nowe ceny. Dlaczego i jak do tego doszło?
Wszystko zaczęło się w Mordorze…
A dokładniej przy zapowiedzi Barad-Dur z Władcy Pierścieni. W maju 2024. A więc trochę się spóźniłem z tą wiadomością, jak zawsze zresztą.
Ten monstrualny zestaw wyceniono na 2249,99 złotych katalogowo – i ta cena wzbudziła dyskusję, bo kwota ta była po prostu kosmicznie wysoka, kiedy porównać ją z przeliczonymi na naszą walutę cenami z innych krajów. Tam zestaw ten kosztował dwa tysiące złotych, często nawet mniej – i fani się trochę wkurzyli.
Czemu było tak drogo?
Co się okazuje, był ku temu powód. LEGO przy wycenianiu zestawów nie korzysta z aktualnego kursu waluty, bo taki lubi się bardzo szybko zmieniać – gdyby się go trzymało, to modele zaprezentowane w różnych momentach w roku, nawet identyczne w rozmiarze, mogłyby mieć zupełnie inne ceny, a i potem mogłoby się okazać, że w jakimś kraju zestaw jest za drogi lub za tani. Z tego powodu LEGO ma własne przeliczniki – dzięki temu ceny katalogowe są raczej stabilne i spójne.
Przez dosyć chwiejną sytuację z inflacją w Polsce w ostatnich latach, LEGO tutejszy przelicznik ustawiło po prostu trochę wyżej, aby mieć zapas, tak na wszelki wypadek. Dzięki temu jakby ceny wszystkiego nagle wystrzeliły w górę oni nie musieliby robić absurdalnych podwyżek cen całej oferty.
Ten czas już raczej minął – i chyba wreszcie LEGO uznało, że można ten przelicznik obniżyć.
Ceny w dół!
Tak więc cenę Barad-Dur jeszcze przed premierą obcięto o dwieście pięćdziesiąt złotych, a także Radia retro i Turniejowego miasta z Ninjago. I to na chwilę było wszystko.
Kolejna fala poprawek nastąpiła parę dni później, kiedy to staniały niektóre sierpniowe, ekskluzywne zestawy jak Milano z Marvela. Następnie szerzyły się plotki, że całe portfolio zostanie przecenione o pięć lub nawet dwanaście procent. Potem jednak te przecieki zostały zdementowane przez bardziej wiarygodne dane.
No i w końcu 17 czerwca w nocy o północy ucięto ceny większości oferty LEGO – zestawy nadchodzące, obecne i wkrótce wychodzące, ekskluzywne i w szerokiej dystrybucji, ogromne i malutkie. Obniżki wynosiły od około pięciu do trzynastu, średnio w przybliżeniu ośmiu procent.
Największe zestawy staniały nawet o 300 złotych, a potem wyrównano też ceny Pick a Brick – w prawdzie tylko o pięć złotych, ale to zawsze jakaś zmiana na dobre.
Tak więc oto i wielkie obniżki LEGO – jeśli chcecie sprawdzić dokładne dane to możecie zobaczyć pełną listę pod tym linkiem, bo przepisywanie całości zajęłoby lata. Ten przelicznik będzie obowiązywać przy każdej nowej premierze w najbliższym czasie – do następnej zmiany. I jeśli taka nastąpi, mam nadzieję, że nie będzie podwyżką.