Y-Wing Kapitana Rexa byłby nędzny… gdyby nie Kapitan Rex

Dzisiaj recenzja bardzo niepozornego, malutkiego zestawu, który wstrząsnął społecznością – Y-Winga Kapitana Rexa.

No i niby to zwykły mikromyśliwiec ze Star Warsów, nic wartego uwagi, ale tutaj liczy się minifigurka Rexa – minifigurka, która jeszcze jakiś czas temu była ekskluzywna dla wielkiego zestawu za dwa tysiące złotych.

Prawdziwy mikrus

Pudełko, w którym mikromyśliwiec do nas przychodzi jest miniaturowe, mniejsze nawet od tych z tańszych zestawów. Jego zawartość też jest niewielka, bo dostajemy tu dwa woreczki (plastikowe – to ciekawe, bo do zestawów czerwcowych wrzucają już nową, papierową wersję), dodatkowe akcesoria dla klona, pudełko na pelerynę i malutką instrukcję.

Nic wartego uwagi?

Mikro-Y-Wing jest… średni, w najlepszym wypadku. Podoba mi się jego kolorystyka, i zbudowano go nawet ciekawie, tworząc wiele warstw, ale nie oddaje on po prostu prawdziwego statku.

Jest przede wszystkim zbyt szeroki, zbyt masywny, ale to można by rozwiązać po prostu adekwatnie go wydłużając, ale nie, pojazd ma wymiary zbliżone do kwadratu.

Przez to nawet, jeśli wygląda całkowicie w porządku, zwyczajnie nie jest adekwatny do oryginału, brakuje mu też kapsuły dla strzelca, która znajdowała się w tym statku, oraz oczywiście skala się nie zgadza.

No i całość wygląda po prostu komicznie, gdy do tego kokpitu wsadzi się minifigurkę.

Taki jest jednak styl tych mikromyśliwców, może się podobać albo i nie, poza tym większość z nas nie jest tutaj dla konstrukcji, ale samego Rexa. A więc przyjrzyjmy mu się dokładniej.

Główna atrakcja

No i muszę przyznać, ta minifigurka jest po prostu obłędna. Rex dostał nadruki wszędzie poza bokami nóżek, szczegóły na tych elementach są na takim poziomie, że kapitan może wyglądać nierealistycznie, gdyby postawić go koło jakiejkolwiek postaci z, powiedzmy, City.

Hełm jest piękny, materiałowy naramiennik wygląda świetnie, a dwa blastery idealnie dopełniają tą postać, naprawdę, Rex został wybitnie odwzorowany, jest jak żywy.

To jednak nie wszystko, bo dostał on też ekskluzywną główkę z plastrem po usunięciu czipa, no po prostu mistrzowska minifigurka, zupełnie niegodna tak taniego i tak przeciętnego zestawu, a raczej jakiegoś UCS-a.

No i prawda jest taka, że Rex miał oryginalnie pojawić się tylko i wyłącznie w zestawie o jakieś czterdzieści razy droższym, ogromnym Venatorze 18+, dla którego miał być ekskluzywny.

LEGO jednak zdecydowało się na szach-mat przeciwko inwestorom i wypuściło tą minifigurkę tutaj… i to czyni ten zestaw świetnym.

Jesteśmy tu dla Rexa, niczego innego

Powiem tak – tego zestawu zupełnie nie opłaca się brać dla konstrukcji, jest ona raczej przeciętna i zdecydowanie niewarta swojej ceny, która powinna zostać ścięta o jakieś dziesięć złotych… przynajmniej. Jeśli jednak polujecie na tą minifigurkę, to jedyny logiczny wybór, jeśli nie macie dwóch tysięcy do wydania i całego salonu do dyspozycji.

Gdyby nie Rex, ten model nie znalazłby się tu na recenzji, a także pewnie nie wywołałby takiego zainteresowania u fanów. A więc dla kapitana – warto.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top