Minilaleczki – raczej za nimi nie przepadamy. Są może bardziej realistyczne niż minifigurki, ale przez cierpi każdy inny aspekt. Jak na razie były one jednak w pewnej izolacji, nie wychodziły poza Friends i Disney, a każdy był szczęśliwy. W październiku to się jednak zmieni.
LEGO właśnie zaczęło minilaleczkową rewolucję, czy nam to się podoba, czy nie. Co to może oznaczać? Przyjrzyjmy się trochę bliżej tej sytuacji.
W długim skrócie
Minilaleczki zadebiutowały w roku 2012 wraz z serią LEGO Friends, a dwa lata później zdominowały również LEGO Disney – skupiającym się niemalże tylko i wyłącznie na księżniczkach. Gdy jednak pojawił się jakiś bardziej zaawansowany, poważniejszy zestaw – jak na przykład Zamek Disneya – minilaleczki ustępowały miejsca minifigurkom, i tak zostało do dzisiaj.
Są fani tego typu figurek, ale raczej nie są one traktowane poważnie, nikt nie tworzy z nimi makiet, nikt nie używa ich w swoim mieście, nikt nie wystawia ich na półce – minilaleczki ograniczone zostały do zabawy, i utknęły w przedziale wiekowym 6+.
Dziwna perspektywa
Mam też wrażenie, że LEGO nie było do końca dumne z minilaleczek, i bardzo dziwnie je przedstawiało. We wszystkich katalogach, reklamach, na pudełkach, stronie internetowej, wszędzie były one przedstawiane tylko jako produkt, tylko na zdjęciach samej konstrukcji. Podczas gdy minifigurki pojawiały się wszędzie w marketingu, ich kuzynki były zastępowane wizualizacjami i rysunkami.
Wystarczy spojrzeć na stare pudełka LEGO Friends, gdzie w prawym górnym rogu widać wszystkie przyjaciółki – tyle że w ludzkiej formie. No, może nie są do końca jakiej hiperrealistyczne, wyglądają bardziej jak postacie z jakiejś animacji – i, co się okazuje, to bardzo trafne porównanie, bo dokładnie tak wyglądają bohaterki w serialu LEGO Friends, który nie ma absolutnie nic wspólnego z klockami.
Ostatnimi czasy coś się jednak zmieniło. Księżniczki Disneya pojawiły się w minilaleczkowej formie w zeszłorocznej animacji, a zarówno serial, jak i marketing LEGO Friends pokazuje nowych bohaterów takich, jakich dostajemy w zestawach. Co więcej, do tej grupy dołączyły też męskie postacie, a zestawy weszły na zupełnie nowy poziom, i pojawiły się na radarze również dorosłych fanów LEGO. Coś się wyraźnie zmienia. Największa zmiana przyjdzie jednak w październiku.
Dwie serie na W
LEGO Wicked i LEGO Wednesday, dwie nowe serie debiutujące w przyszłym miesiącu, które powiększyły właśnie liczbę tematyk z minilaleczkami o pięćdziesiąt procent. I to bardzo ciekawa sprawa, bo oba nowe projkety mogłyby bez problemu poradzić sobie z minifigurkami.
I kiedy Wicked ma w sobie jeszcze trochę logiki, bo w stylu, przedziale wiekowym i motywie jest bardzo bliskie LEGO Disney, to Wednesday zdecydowanie nie pasuje do tego bardziej dziecięcego wizerunku minilaleczki – bo nie jest to serial dla dzieci.
To, co się dzieje, to ekspansja tego typu figurek na nowe, bardziej poważne tematyki, bo wbrew pozorom mają one sporo fanów, którzy z nimi dorastali. Powiedzmy, że ktoś miał dziewięć lat, gdy wyszło LEGO Friends – taka osoba byłaby teraz dwudziestojednolatkiem.
Jesteśmy właśnie w momencie, w którym osoby bawiące się minilaleczkami za dzieciństwa stają się dorosłe, a jeszcze do niedawna nie było żadnych zaawansowanych zestawów z tego typu figurkami. Teraz jednak mamy skomplikowane modele z LEGO Friends, a już za chwilę również LEGO Wicked i LEGO Wednesday.
No i do tego dochodzi też fakt, że te dwie tematyki mają sens dla minilaleczek – i wyszły one naprawdę fantastycznie.
A więc wszyscy przeciwnicy minilaleczek powinni panikować? Raczej nie, LEGO raczej nie zacznie wrzucać ich do Icons, a jedynie w miejsca, w których mają sens. Pewne jest jednak, że w najbliższych latach będzie ich więcej. Dużo więcej.