Pora na drugą recenzję dziwnego zestawu – przed wami Foodtrack Pigsy’ego z serii Monkie Kid! (Tak, ten pojazd ma strzelającą świnię na dachu.
Numer katalogowy: 80009
Cena katalogowa: 279,99 zł
Tematyka: Monkie Kid
Rok premiery: 2020
Liczba elementów: 839
Grupa wiekowa: 8+ (naprawdę?)
Podseria: Sezon 1
Co do tego zestawu miałem masę wątpliwości i niepewności, ale efekt końcowy jest naprawdę dobry. W ogóle był problem z zakupem, bo Monkie Kid nie jest ogólnie dostępne, da się go kupić tylko na LEGO Shop (lub LEGO Store) albo za ponad 300 zł. Jednak udało się znaleźć ten zestaw używany w dobrej cenie. I taki właśnie u mnie wylądował. Nie było żadnego problemu poza już naklejonymi naklejkami i jeszcze jednym… Powiem o nim później.
Ogólnie w zestawie znajdziemy gigantycznego foodtracka i dwa bycze motory (dosłownie!). Zawartości nie ma za wiele, ale… Szczerze mówiąc, ta katalogowa cena jest strasznie mała. Moim zdaniem ten zestaw jest wart ponad 300 zł.
Pudełko jest dosyć unikalnie wykonane. To bardzo kreskówkowy styl, i muszę przyznać, że wygląda to dobrze.
Chociaż może najpierw przyjrzyjmy się instrukcji. Utrzymywany jest tu ten kreskówkowy styl, a także zastosowano tu styl instrukcji, który od stycznia 2022 roku jest wykorzystywany powszechnie, z paskiem postępu na dole i gwiazdkami wokół gotowych konstrukcji. Na końcu mamy też spis zestawów i dość ciekawą grafikę – jest to chyba jakieś nawiązanie do serialu, który nie jest dostępny w polsce.
Zacznijmy omawianie od motorów. Są to już znane nam odlewy motocykli, ale chyba po raz pierwszy czarne. Dodatkowo z przodu mamy wielką lampę z rogami, co oczywiście symbolizuje pojazd tych byków, które są przeciwnikami w tym zestawie.
Przejdźmy więc do foodtracka, który jest zarówno restauracją na kołach, jak zarówno tajną bazą. Pojazd wygląda masywnie, z przodu ma zamontowane widły, które dodają mu takiego agresywnego wyglądu. Podobną rolę pełnią wszechobecne kolce. Warto też zwrócić uwagę na parówkę na samym przodzie tej furgonetki – nie wiem, jak wam, ale mi się bardzo podoba – dodaje temu pojazdowi trochę klasy, niczym w Rolls Royce’ach. Po bokach znajdziemy przede wszystkim gigantyczne naklejki z czymś po chińsku. W tłumaczeniu wyszły mi słowa ,,okazja” i ,,makaronowy dom”. Na dachu mamy zamontowaną masę reflektorów przeróżnego rodzaju, zaś z tyłu nie ma aż takiego bogactwa jak z przodu – są za to w ciekawy sposób zrobione wentylatory, plus rejestrację po chińsku oczywiście. I jeszcze jedno – pod maską znajduje się normalny silnik z… grillem, na którym leżą parówki. Jeśli tak powstają tu parówki do hot dogów, to ja dziękuję. Dodatkowo na dachu mamy też jakieś wentylatory. No i świnia. Jest absolutnie przeskalowana, ale w sumie jest całkiem spoko. Kręcąc jej tyłem można wystrzelić z jej ryjka czerwone pociski (nie wiem kto na to wpadł, ale musiał mieć naprawdę bujną wyobraźnię).
Zajrzyjmy więc do szoferki, która jest i tak niesamowicie przestronna jak na standardy LEGO, ponieważ ten pojazd jest trzykrotnie szerszy od zwykłych samochodów z LEGO City.. Znalazły się tam dwa czerwone siedzenia, skrzynia biegów, zegary na naklejce (ich chyba nie widzicie, ale są na środku), jakaś klimatyzacja i UHO lub NOW, czyli Niezidentyfikowany Obiekt Wiszący. Może to uchwyt na kubek?
A jak wygląda kuchnia? Bardzo fajnie. Z jednej strony znajdziemy stanowisko kucharza, bo jest tam stół stół, szafki, lodówka i stanowisko do gotowania, bo inaczej tego nie nazwę. Z drzwiami od lodówki (która, jak pewnie zauważyliście, jest schowkiem na broń) był problem, bo szybka nie chciała się trzymać (była prawdopodobnie źle włożona i się wyrobiła). Zachowałem się jak Lord Biznes (kto oglądał LEGO Przygodę ten wie) i pozwoliłem na wklejenie szybki w drzwi. W każdym razie zajrzyjmy na drugą stronę. Wracając do tematu – kuchenkę da się odwrócić, a elewacje na suficie zdjąć, aby odsłonić komputery. Z drugiej strony znajdziemy różne sosy, wiszące parówki (chyba jeszcze nie wylądowały na silniku) i parę innych rzeczy. Wygląda to naprawdę dobrze.
Pora przyjrzeć się minifigurkom. Mamy ich tutaj pięć. Więc po kolei.
Najpierw Monkie Kid, główny bohater serii. Ma bardzo fajne spodnie, które (o dziwo) są zadrukowane z boków. Górna część ubioru też jest ekstra – to taki fartuch asystenta kucharza. Poza tym są tu świetnie wyglądające włosy z opaską i twarz – niestety, w dwóch wyrazach jest złość i przerażenie, żadnego uśmiechu… Czy ten gość nie może być po prostu zadowolony? Nie wiem. Wiem jednak, że jakość tej postaci jest naprawdę bardzo wysoka.
Potem mamy Pigsy’ego, czyli świnkę – kucharza. Nie wiem, kto wpadł na ten pomysł, ale to chyba ta sama osoba, która odpowiada za świnię na dachu. Trzeba jednak przyznać, że jest to bardzo dobrze wykonana minifigurka – mamy tu krótkie, ruchome, czarne nogi i naprawdę fajny tors ze strojem kucharza. Odlew głowy jest też naprawdę porządny, a na niego można nałożyć czapkę kucharską.
Dalej jest wujek Qiao (tak to się naprawdę pisze). Tu bez rewelacji – mimo wszystko wygląda dobrze. Ma dwa wyrazy twarzy – na jednym się uśmiecha, a na drugim chyba napchał sobie do buzi za dużo kiełbasek (coś się do nich przyczepiłem w tej recenzji…).
Pozostały nam dwie sztuki czarnych charakterów, czyli bycze roboty – Snort i Grunt. W ogóle tych byków jest cała masa, ale tylko dwa różnią się od pozostałych. Chyba wszystkich jest… 6? W każdym razie, chyba będę chciał mieć taką armię byków – świetnie wyglądają. Nadruki są obłędne, widać jakieś rury, elementy mechanizmów, hełmy to też świetny odlew. Naprawdę – ta seria minifigrukami stoi.
Co więc napisać na podsumowanie? Nie jedzcie kiełbasek od świńskiego kucharza. A tak na serio – to naprawdę bardzo fajny zestaw, porządna konstrukcja przeplata się ze świetnymi minifigurkami. Tylko po jakimś czasie zdałem sobie sprawę, że ten wóz nie mieści się na ulicach w mieście…