Po długim czasie plotek i oczekiwania można powiedzieć już oficjalnie – LEGO Sonic jest i będzie nową serią.
Aktualizacja z 20 lipca
– 40628, Miles ,,Tails” Prower, 44,99 złotych, 131 elementów. Również będzie to BrickHeadz, również jest na stronie LEGO. Wygląda on nawet lepiej od swojego kolegi.
– 76990, Sonic – wyzwanie z pędzącą kulą, 139,99 złotych, 292 elementy. Muszę przyznać, że naprawdę dobrze prezentuje się samo opakowanie. Z samą konstrukcją jest trochę gorzej, ponieważ, cóż, wygląda to jak 4+. Rozumiem, że może w ten sposób była zbudowana gra, chociaż i tak nie zmienia to faktu, że nie jest to jakaś super skomplikowana budowla. Jedno trzeba im jednak przyznać – przyłożyli się do drzewa, a patrząc na to, jak traktuje to seria City, to naprawdę jest duża przewaga.
– 76991, Tails z warsztatem i samolot Tornado, 189,99 złotych, 367 elementów. Ja rozumiem kwestie licencji, ale to naprawdę za duża cena. Sami spójrzcie – w pudełku znajdziemy jedną ścianę warsztatu, niewielki samolot i parę akcesoriów. To wszystko. Wiem, że wszystko drożeje (wystarczy spojrzeć na Speed Champions) ale ten zestaw się po prostu nie opłaca. Samolot może i wygląda ładnie, ale jest rozmiarów dla setu za 46 złotych, podobnie jak sam warsztat. Nie ratują tego nawet dwie minifigurki, bo nadruki są naprawdę skąpe.
– 76992, Wyspa dla zwierząt Amy, 249,99 złotych, 388 elementów. Absolutnie nie mam pojęcia, co się w tym zestawie dzieje – jest jakiś zapadający się most, plaża, kawiarnia, zjeżdżalnia, otwierająca się ściana, sypialnia za ścianą, wodospad, w który należy walnąć młotem oraz jakieś dziwne, małe latadło. I co tu w ogóle robi ten latający krab?
Aktualizacja z 24 czerwca
– 76994, Sonic – wyzwanie z pętlą w Green Hill, 499,99 złotych, 802 elementy. Wygląda to, powiem wam, naprawdę średnio. Rozumiem zamysł tego zestawu, żeby wystrzelić Sonica i przechodzić nim kolejne etapy poziomu aż do pojedynku z bossem (swoją drogą to naprawdę ciekawa minifigurka). Jego wykonanie pozostawia jednak wiele do życzenia. Jest to po pierwsze konstrukcja idąca na rozmiar, nie szczegóły, a przy tym jest tutaj tyle różnych małych, pojedynczych wysepek terenu, że można się pogubić. Do tego projektanci chcieli sztucznie zagospodarować pustą przestrzeń, dodając stół piknikowy czy dorzucając skuter, ale wyszło to nie najlepiej. Ale przynajmniej jest palma. Palmy to najlepsze elementy tej serii.
Ale tak na serio, zestawy to duży zawód, minifigurkowo i konstrukcyjnie. Może druga fala przyniesie nam coś lepszego – a może jej nie będzie…