Jest już po adwencie, tak więc dziś zajmiemy się jednym z tegorocznych kalendarzy adwentowych – a mianowicie kalendarzem z serii Star Wars.
Numer katalogowy: 75340
Cena katalogowa: 159,99 zł
Tematyka: Star Wars
Rok premiery: 2022
Liczba elementów: 329
Grupa wiekowa: 6+
Podseria: Kalendarze adwentowe
Przyjrzyjmy się więc po kolei, jakie konstrukcje mieliśmy w poszczególnych okienkach. Wciąż pracuję nad sposobem recenzji kalendarzy adwentowych, więc może się on w najbliższym czasie zmieniać.
Na dobry początek 1 grudnia dostajemy kanonierkę Republiki, inaczej LAAT. Jest to naprawdę ciekawie stworzona konstrukcja – prezentuje się naprawdę dobrze.
Jako że 2 grudnia dostaliśmy minifigurkę (a takowe omówimy później) przechodzimy do 3 grudnia. Dostajemy tam krążownik Republiki. Wygląda on dobrze, chociaż już bez rewelacji.
4 grudnia w okienku znajdziemy statek abordażowy Seperatystów. Te maszyny widzieliśmy w pierwszych odcinkach Wojen Klonów – były wystrzelane z pancernika i wbijały się pojazd wroga. Następnie można było z kapsuły przejść do środka napadniętego pojazdu. Nie mam zarzutów co do tej konstrukcji – jest naprawdę dobra.
Ponownie – 5 grudnia dostaliśmy minifigurkę, więc przeskakujemy od razu do 6 grudnia. Dostaliśmy tam prom szturmowy Parszywej Zgrai – i ponownie, to świetna konstrukcja. Mimo miniaturowej skali pojazd wygląda jak w serialu.
7 grudnia – tego dnia w kalendarzu znajdziemy ladspeeder Luke’a z Tatooine. Jest to ponownie porządna konstrukcja, nie zabrakło nawet klocków udających Luke’a i C-3PO.
Następnie 8 grudnia – tu mamy statek T-16 Skyhopper (specjalnie buszowałem w internecie szukając tej nazwy), który w filmach widzieliśmy tylko w formie zabawki, którą Obi-Wan podarową Luke’owi. Mamy tu też znowu poprawną konstrukcję.
9 grudnia znowu w kalendarzu znalazłem minifigurkę, więc idziemy dalej, do 10 grudnia, czyli landspeedera V-35 Courier (jeszcze raz przetrząsnąłem internet). Widzieliśmy go tylko miejscami, i to nigdy w jakiejś głównej roli. W każdym razie wygląda naprawdę okej.
A więc teraz 11 grudnia. Tego dnia dostajemy jedną z anten nadawczych z Tatooine – trudno mieć do niej jakiekolwiek zarzuty, bo odwzorowuje dobrze to, co widzieliśmy w filmach.
12 grudnia mamy kolejną minifigurkę, 13 zaś już coś innego – a mianowicie zamek Dartha Vadera… Z piasku. Jest też przy nim wiaderko i łopata.
Pora na 14 grudnia – i jest to znowu świetna budowla, a dokładniej B-Wing, bombowiec Rebelii. Mogą mu się składać skrzydła.
15 dnia adwentu w kalendarzu znalazłem myśliwca Imperium TIE Interceptor – znowu jest to świetna budowla.
16 grudnia… Wciąż zastanawiam się, co to może być. Wygląda jak jakiś fragment korytarza Imperialnego czy składzik na broń – dostajemy tu w każdym razie wyrzutnię klocków, trzy klocki do wystrzelania i coś, co chyba miało być droidem MSE.
W 17 okienku kalendarza znalazła się minifigurka, więc od razu przechodzimy do 18. Mamy tu wieżyczkę z Hoth – znowu, dobrze wykonaną.
19 grudnia wciąż jesteśmy na Hoth, i dostajemy jakąś antenę z bazy rebeliantów. Budowla jest naprawdę okej.
Ciąg dalszy budowli z Hoth znajdziemy w okienku 20, gdzie konstrukcją jest miniaturowe AT-ST. Jest to, jak się domyślacie, porządna konstrukcja.
W 21 okienku znajduje się minfigurka, pora więc na 22 dzień adwentu. Jest tam chyba fragment jaskini Wampy, gdzie możemy kogoś powiesić do góry nogami.
I ostatnia konstrukcja w tym kalendarzu, droid GNK w dniu 23. Naprawdę, świąteczny Gonk wygląda naprawdę świetnie! Pewnie w uniwersum Star Wars takie droidy rozdają prezenty na święta…
A więc teraz przechodzimy do minifigurek. Jest ich sporo, bo aż 7 – jak na takiej wielkości zestaw Star Wars to jest świetnie.
Już w drugim okienku dostajemy minifigurkę. Jest to dowódca klonów w zbroi fazy 1. Mamy tu naprawdę szczegółowe nadruki, a także świetny odlew hełmu – również zadrukowany. Pod hełmem mamy typową twarz dla klona. Żołnierz dostaje też blaster.
Trzy dni później, 5 grudnia, otrzymujemy kolejną minifigurkę. Jest to oczywiście przeciwnik armii klonów – droid bojowy B1. Naprawdę świetnie go wykonano, a odlew głowy to w ogóle jest rewelacja. Nie dostajemy tu żadnych nadruków, bo w praktyce nie ma jakich – te droidy właśnie tak wyglądały. Na wyposażeniu dostajemy także blaster.
Następna postać jest 9 grudnia, i jest to unikalny dla tego kalendarza C-3PO w świątecznym swetrze. Wygląda naprawdę czadowo. Sweter ma z przodu nadruk R2-D2, a z tyłu nadruki śniegu. Nogi pochodzą już z orginalnego C-3PO, są również świetnie nadrukowane. Nie będę już wspominać, że głowa to specjalny odlew.
W połowie adwentu, 12 grudnia, dostajemy najlepszą minifigurkę w tym zestawie – Dartha Vadera w kostiumie do pływania. Ma on na sobie płetwy, a na jego zbroi jest jeszcze coś w rodzaju koszulki z naprawdę świetnymi nadrukami plaży na Scarif (z Gwiazdą Śmierci jako drugie słońce). Jego nogi i ręce są również świetnie zadrukowane, a hełm dwuczęściowy – górną część można zdjąć, odsłaniając jego bladą twarz.
Dopiero 5 dni później, 17 grudnia dostajemy kolejną minifigurkę, czyli szturmowca śnieżnego. Już z tą minifigurką miałem do czynienia, i chętnie się powtórzę – to naprawdę świetna postać. Nadruki zbroi wyglądają fenomenalnie, a sam hełm to w ogóle rewelacja. Dziwne jest tylko to, że dostajemy tu kobiecą twarz – nie pamiętam, żeby kobiety były Imperialnymi szturmowcami…
Zbliżamy się już do końca – przedostatnią minifigurką jest Luke w stroju z Hoth – znajdziemy go w 21 okienku kalendarza. Nadruki ponownie są świetne, ma na sobie tą specjalną kurtkę oraz hełm z goglami. Jego twarz jest unikalna, bo w białej kominiarce – są również dwa wyrazy twarzy, uśmiech i coś w rodzaju mrużenia oczu. Ma też oczywiście swój niebieski miecz świetlny.
I w wigilię, 24 grudnia, otrzymujemy kompana C-3PO – R2-D2, również w sweterku. Z przodu ma oczywiście głowę C-3PO, z tyłu za to logo Rebelii. Jego ,,głowa” jest też dobrze zadrukowana.
To rzeczywiście był bardzo dobry kalendarz – bardzo polecam, zwłaszcza dla fanów odległej galaktyki.