Ninjago 4+ – cóż, stało się to ostatnio prawdziwym memem. Trzeba przyznać, że te zestawy nie są najlepsze ani konstrukcyjnie, ani wizualnie, a ElectroMech w oczach wielu stał się najgorszym zestawem tej serii – w historii. Ja osobiście za Ninjago nie przepadam, za zestawami 4+ również, więc żadnej ze słynnych konstrukcji raczej bym nie kupił – może można by zrobić z ich udziałem zabawną recenzję, ale mój budżet nie jest nieskończony, niestety. Udało mi się jednak zebrać materiału do recenzji zestawu Mech Ninja Llyoda, który wydaje się być następną generacją ElectroMecha. Czy jest gorzej? Zobaczymy.
Numer katalogowy: 71757
Cena katalogowa: 45,99 złotych
Tematyka: Ninjago
Rok premiery: 2022
Liczba elementów: 57
Grupa wiekowa: 4+
Podseria: EVO
W przypadku zestawów 4+ LEGO nie daje nam żadnych naklejek ani nie oszczędza na instrukcji – wszędzie znajdziemy nadruki, a papierowa książeczka jest naprawdę długa, bo co drugą stronę zajmują wielkie ręce. Klasyka.
Za klasyczny trik można też uznać to, że w zestawie znajduje się druga konstrukcja. Często jest tam po to, aby jakoś urozmaicić konstrukcję, powiększyć możliwości interakcji minifigurek czy sprawić przyjemniejszą zabawę w dwie osoby. Nie mam jednak pojęcia, co projektanci mieli na myśli tworząc tą wysepkę terenu, bo to tak naprawdę to sześć klocków jeden na drugim. I nawet to dobrze nie wygląda. Przynajmniej dostajemy tutaj rzadki element rośliny i pająka. Bardzo lubię ten odlew.
Centrum zestawu jest oczywiście mech. Widać, że jest on zbudowany na podobnej zasadzie co słynny ElectroMech, którego możemy uznać za jego bezpośredniego poprzednika, używane są tutaj te same wielkie elementy. Zaszło tutaj jednak parę ważnych zmian, które przekuły tą konstrukcję w zaskakująco przyzwoite 4+. Przede wszystkim zajęto się górną częścią na poważnie. Co prawda minifigurka musi kierować mechem telepatycznie, ale zadbano o stosowne zamknięcie tej przestrzeni i dużo detali ze złotych klocków, tworzących coś w rodzaju naramiennika, który, co tu mówić, nie wygląda źle. Ręce też zostały poprawione – są to teraz spore odlewy, które wyglądają naprawdę dobrze, jeśli nie odwróci się ich do góry nogami. Maszyna dostała też stosownych rozmiarów bronie, które nie wyglądają na ani za małe, ani za wielkie – po prostu idealne wielkościowo. Użycie dużych, specjalnie przygotowanych klocków znacząco zmniejszyło liczbę widocznych studów, a projektanci wykorzystali tą okazję i pokryli wszystko co mogli płaskimi płytkami. Oczywiście, są tutaj widoczne niemałe prześwity, brakuje detali a tył jest po prostu nudny, ale na standardy 4+ mamy tu przed sobą dobry skalowo, zabawowo i wyglądowo mech. To pozytywne zaskoczenie.
Minifigurki są często tym, co albo ratuje, albo pogrąża zestaw. Nie mam tutaj zbyt dużych wymagań – w końcu to 4+ za 45 złotych, a takie zestawy nie obfitują w jakieś niesamowite postacie. No i w sumie racja.
Zacznijmy nietypowo od przeciwnika, jakim jest Niszczyciel Boa, jak go nazywa LEGO w swoich materiałach. W praktyce to po prostu wąż, którego części były bardzo powszechne w zestawach styczniowych 2022. Nie mogę jednak powiedzieć, że to brzydka minifigurka – wręcz przeciwnie, nadruki tej nietypowej zbroi wyglądają świetnie, a odlew głowy również trzyma poziom. Włócznia, jaką dostaje, jest również ciekawym, przydatnym odlewem, ale są to wszystko części, które chodzą na Bricklinku za dwa złote (uwierzcie, sprawdzałem). Nie zmienia to jednak faktu, że po prostu wygląda dobrze.
Odczepmy się już od tego węża i zajmijmy się Lloydem, któremu tą maszynę przydzielono. Otrzymał on naprawdę ciekawe nadruki kimona, które mi osobiście bardzo się podobają – jest nietypowo, a to tej serii już tak łatwo nie przechodzi, w końcu po dwunastu latach kończą się pomysły. Główka też jest wyjątkowa, z dwoma wyrazami – uśmiechniętym i zeźlonym. Element zasłaniający twarz też jest znanym, ale lubianym odlewem, który utrzymano w kolorystyce minifigurki. Llyod dla obrony (jeśli mech by mu wysiadł) otrzymuje też zielony miecz, taki sam, jak w skale, chyba że to ten sam, nie mam tej budowli przy sobie, a na Bricklinku pokazuje, że jest tam tylko jeden taki klocek. Nie wnikajmy. W każdym razie te części również nie są rzadkie, powiedziałbym nawet, że są częstsze od tych wężowych. Mimo to wciąż bardzo podoba mi się kimono tej postaci. Chyba niedługo sam upoluję tą minifigurkę – wygląda dobrze, a przy tym jest tania.
Ten zestaw okazał się dużym zaskoczeniem – pisząc tę recenzję zacząłem niepewnie, gotów skrytykować i odradzić zakup tego produktu. Dopiero w trakcie tworzenia tekstu i ciągłego zerkania na zdjęcia zdałem sobie sprawę, że nie jest tak źle, a gdy rzuciłem okiem na inne sety z tej kategorii wiekowej werdykt był pewny. Coś lepszego w tej cenie z pewnością znajdziecie, nawet z tej kategorii wiekowej, ale wciąż – to solidne 4+. Nie jest źle.