Sztuczna inteligencja z pewnością jest najgłośniejszym określeniem w ostatnich latach, i wszystkie korporacje rzuciły się na nią – nie tylko Google czy Microsoft, ale również te bardziej niespodziewane. Do tego grona właśnie dołączyło LEGO – w dziwny sposób.
Witajcie w multiwersum
Wszystko zaczęło się od LEGO.com/kids, strony, o której mało kto wie, a która jest prawdziwym multiwersum chaosu. Ma ona zapewniać treści dla najmłodszych fanów duńskich klocków, i, rzeczywiście, jest przepełniona kontentem jak gry, filmy, teksty czy porady, nie mówiąc już o tym, że punktu widzenia osoby, która buduje własną witrynę wygląda naprawdę imponująco. O tym wszystkim, co tam się dzieje, powiemy sobie innym razem, a dzisiaj zerkniemy sobie na quiz o Kaiu z Ninjago – quiz, który już usunięto.
Tylko najlepsze jest wystarczająco dobre?
Oj tak, uwielbiam to hasło LEGO i będę je przytaczać jeszcze wielokrotnie. W każdym razie, patrząc na zrzuty ekranu, które zachował Jay’s Brick Blog, można by uznać, że ta zasada została naruszona. Sami popatrzcie.
No więc tak, co tu się nie zgadza? Cóż, na pierwszy rzut oka wszystko jest w porządku. Jak to jednak ze zdjęciami wygenerowanymi przez AI bywa, po pierwszym wrażeniu człowiek zaczyna dostrzegać błędy.
No więc na przykład proporcje tych minifigurek – w wielu miejscach są zupełnie pomieszane, i nie chodzi tylko o wielkie głowy, ale również dziwnie płaskie torsy czy wykrzywione ręce.
Często wydarzenia przedstawione na tych obrazach są po prostu nielogiczne, bo, jeśli się przyjrzeć, czasem ręce przenikają przez części postaci, a one same w większości nie mają nic wspólnego z Kaiem, o którym ten quiz miał w końcu być – różnią się od niego nie tylko kolorem stroju, ale i włosami i, ogólnie, nie przypominają postaci z serialu. Nie mówiąc już o tym, że zdjęcia nie wydają się ze sobą łączyć, jakby ich styl był zupełnie losowy.
To wszystko to bardzo typowe zachowania zdjęć wygenerowanych przez AI, i po prostu to wszystko wygląda jakoś mocno nienaturalnie. (O ile ilustracje minifigurek LEGO ją w jakikolwiek sposób naturalne). Obrazem, który jednak spowodował największe wzburzenie, był ten, który miał przedstawiać Kaia i Skylor… i coś tu mocno nie wyszło.
No. Postacie zupełnie nie przypominają samych siebie z serialu, proporcje są pomieszane (a jedna dłoń przenika w nogi), no i opaska ninjy, który miał być Kaiem ma znak z… japońskiej kreskówki Naruto. I jest to prawie na pewno znak zastrzeżony. A to jedno z lepszych zdjęć. Klasyka sztucznej inteligencji.
Jeśli potrzebujecie jeszcze jakichś dowodów, wystarczy spojrzeć na innych ninja, znajdujących się w tle na niektórych obrazach, którzy wydają się po prostu topić w słońcu, niektóre oczy minifigurek czy, co najśmieszniejsze, dłonie.
Maszyny nigdy nie radziły sobie z palcami ludzi (i to, że jakaś osoba miała dwa kciuki, było znakiem, że raczej to zdjęcie nie jest prawdziwe), ale prawdziwie komiczne jest to, że AI nie potrafi się nawet uporać z rękami minifigurek.
Problemy się tu nie kończą
LEGO szybko usunęło stronę, ale rozmowa wciąż się ciągnie – AI to w końcu bardzo głośny i kontrowersyjny temat, i LEGO właśnie zaczęło lawinę.
Nie będę się nad tym tematem długo rozwodzić, bo można temu poświęcić godzinny esej. Liczy się jednak to, że wykorzystanie sztucznej inteligencji jest trochę brakiem szacunku dla twórców.
Żeby nie było, ja też korzystam z AI – ChatGPT i Copilot pomagają mi w researchach, ale używając generowanych sztucznie obrazów trochę oszukuje się artystów. Maszyny wykonują ich robotę za darmo, dodatkowo czerpiąc z ich dzieł – prawda jest taka, że sztuczna inteligencja sama nie tworzy sztuki, a łączy piksele z innych obrazów chronionych prawami autorskimi. Stąd biorą się topiące się ręce i stąd zapewne wziął się znak Naruto.
Są już na świecie sprawy, gdy ilustratorzy i pisarze są zwalniani na rzecz algorytmów, i ludzie wciąż się zastanawiają, czy e generatory są w ogóle legalne. Zastanawiam się, co się teraz dzieje u artystów odpowiadających za Ninjago.
Akcja – reakcja
Duńska firma zareagowała szybko – zdjęli stronę, a Tommy Andresen, dyrektor kreatywny odpowiadający za Ninjago i Dreamzzz poinformował, że LEGO ma ścisłe zasady dotyczące AI i zapowiedział, że szybko to zgłosi.
Producent wydał potem ogłoszenie, komunikując jasno, że nie powinno się to wydarzyć, że wierzą w swoich artystów i że był to test, którego nie sprawdzali, i że dopilnują, aby ta sytuacja się nie powtórzyła.
Tylko… jak?
Mnie za to najbardziej ciekawi jak te zdjęcia stworzyli – a, dokładniej, jakiego programu do tego użyli. Po sieci krąży już wiele generatorów AI, a samych wersji ChataGPT mającego tworzyć zdjęcia LEGO też jest parę. Firma w komunikacie wspomniało też o tym, że pracuje nad AI – w firmie jest nawet cały zespół zajmujący się tym tematem. Więc, skoro był to jakiś test – ostrzeżenie o teorii spiskowej – może gdzieś tam w Billund stworzyli własny model językowy? Zrobiłem więc mały eksperyment, próbując zrekonstruować stworzenie zdjęć.
Nie mam niestety dostępu do generatora ChataGPT 4 ani Midjourney (subskrypcje to zło wcielone), za to spróbowałem użyć Dall-E 2 – i oto, co mi wyskoczyło.
Próbowałem różnych rzeczy, w stylu ,,Komiksowa ilustracja minifigurki LEGO Ninjago w czerwonym stroju kontrolującej ogień”, i, cokolwiek bym robił, wyskakiwały mi takie poczwary.
Potem jednak spróbowałem tego samego z Copiloem Microsoftu, używając narzędzia opartego na Dall-E 3. No i sami zobaczcie.
Mam wrażenie, że ten obraz jest znacznie lepszy od każdego z tych rzeczywiście przez LEGO zamieszczonych – i poza dziwną lewą dłonią minifigurki naprawdę nie wygląda to jak zdjęcie stworzone sztucznie.
Poprosiłem więc Copilota o parę podobnych – a on od razu opisał trzy swoje propozycje i je wygenerował. I, jak na zdjęcia stworzone przez AI z opisów AI wygląda to naprawdę dobrze.
Styl miał być komiksową ilustracją, i idealnie pasuje do tych z quizu. Wydaje mi się, że są one nawet lepsze – otoczenie jest bardziej realistyczne a proporcje nie są pomieszane, a całość po prostu wygląda fajnie.
Według mnie ostatecznym dowodem, że to Copilot odpowiada za ilustracje z tego nieszczęsnego quizu jest tekstura widoczna na tych obrazach. Wszystkie wydają się zrobione na jakimś żółtawym papierze, trochę kojarzącym się z Japonią. Przyjrzyjcie się sami, jest to sprytny ruch, który nadaje tym obrazom klimatu. A te, które wygenerował dla mnie chatbot Microsoftu mają taką samą przypadłość.
Czyli nie, nie mówimy tu o jakimś LEGOGPT, a po prostu wygenerowaniu zdjęć z użyciem najlepszego darmowego algorytmu – Copilota. Zastanawiam się jednak, jak to ma się do rzeczowego testu, który LEGO miało prowadzić….