Obecnie City jest świetne. A jeszcze niedawno konstrukcje były coraz to gorsze. Powód?

Chyba go mamy, chociaż jest kompletnie nielogiczny. A więc zobaczmy, co hitowy serial telewizyjny LEGO City Adventures ma do nędznych zestawów z jednej z największych tematyk LEGO.

Konkrety.

2019
2020
2021
2022
2023
2024

Rok 2019. Zestawy City zaczynają się psuć. Rok 2020. Jest niezbyt dobrze. Rok 2021. Jest źle. Rok 2022. Jest średnio. Rok 2023. Jest świetnie. Rok 2024. Jest bardzo dobrze.
Jakby tylko edytor bloga pozwalałby mi na robienie wykresów, to przedstawionym ten okres właśnie w jego postaci. A że tak nie jest, to musi nam wystarczyć ten przepiękny graf prosto z Canvy:

To naprawdę ciekawie zdarzenie, tym bardziej, że jakość zestawów City przed 2019 pięła się w górę. Modele z Więziennej Wyspy, straż przybrzeżną czy całą dżunglową falę uznaje się powszechnie za najlepszy moment w tej serii (polecam starszy artykuł).
W każdym razie, w tym trzyletnim okresie, dokładnie w tym właśnie czasie, emitowany był serial LEGO City Adventurers. I to raczej nie zbieg okoliczności.

Sam serial nie jest zły

W sumie powiedziałbym nawet, że LEGO City Adventures to naprawdę dobra produkcja (której targetem zdecydowanie już nie jestem), i która może nie jest głęboka, ale po prostu fajnie się to ogląda. Odcinki są zabawne, postacie oryginalne, wątki absurdalne, a wizualnie stoi to wszystko kilka wieżowców wyżej niż Dreamzzz. A Dreamzzz to, swoją drogą, ogromna seria fabularna.

To, co trzeba wiedzieć, to to, że LEGO City Adventures się przyjęło. Trafiło bezpośrednio w widownię docelową, a fakt, że odcinki wychodziły podczas pandemii na Netfilixie i YouTubie przyczynił się do popularności serialu. W innym przypadku raczej nie zrobiliby czterech sezonów.
No więc jak ma się to do zestawów? No, okazuje się, że z tą produkcją LEGO się nie kryło.

,,From the hit TV series”

Takie slogany widoczne były na pudełkach zestawów LEGO City, wraz z wizerunkiem tabletu i lecącym na nim odcinkiem serialu. Na froncie zawsze pokazywano wszystkich bohaterów w zestawie, a modele były bezpośrednio połączone z tymi z LEGO City Adventures. Duńska firma była wręcz dumna z tego, że udało im się sfabularyzować tą monstrualną serię, ale czy była to dobra rzecz…. no nie wiem.

Ograniczenia!

Seria City jest naprawdę specyficzna, bo nigdy nie była powiązana z większą fabułą. O to tu chodziło – całe miasto jest w rękach budowniczego, zestawy te zawsze nie potrzebowały żadnych bohaterów – wystarczyło parę minifigurek i storytelling sam się tworzył. Próba sfabularyzowania City po prostu ogranicza możliwości, i może niektórzy z chęcią odtworzą sceny z serialu, ale to zalewie mały procent – to nie Ninjago, które zbudowane jest wokół samej produkcji telewizyjnej, tutaj to dodatek, a nie kluczowa część tematyki.

Inną kwestią były po prostu ograniczenia. Nie można zaszaleć, bo tak było w serialu, nie można wiele zmienić, bo tak było w zestawach, przez takie rzeczy wiele serii – jak Chima, DOTS czy Hidden Side – upada.
Poza tym, gdy poszuka się fajnych zestawów z tamtych czasów, to niemal każdy z nich nie ma żadnej z tych postaci fabularnych. To tylko potwierdza moją tezę.

Natomiast w 2022 roku, gdy LEGO zaczęło prostować City i odchodzić od serialu – pod koniec roku wyszedł ostatni sezon – postacie przestały się pojawiać, a jeśli już, to często w ogóle o tym nie informowano – jak na przykład w modelach z podserii Stuntz, o czym jeszcze sobie pomówimy.

No więc to jest moja teoria – wciąż nie mam pewności, jaki dokładnie serial i seria mają związek, ale pewne jest, że jakiś. Ważne jest jednak, że tematyka idzie teraz w dobrą stronę – a nawet powstała nowa produkcja, o której jednak patrząc na samo pudełko czy marketing się nie dowiemy. A ci, którzy ją znają, mogą odgrywać sobie scenki ze znajomymi postaciami.
I tak powinno być.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top