LEGO Dreamzzz – jeśli interesujecie się klockami tej firmy, są niemal zerowe szanse, że nie słyszeliście o tej nowej serii. Naprawdę, kampania reklamowa ma chyba kilkukrotnie wyższy budżet niż serial, o który zestawy są oparte, ale dziś nie o tym. Otóż kupiłem jeden z tych zestawów, aby sprawdzić, o co w tym wszystkim chodzi. Padło na Krokodylowy Samochód, który, cóż, z pewnością nie jest najtańszą konstrukcją z fali, ale cóż, bardziej od niego podobał mi się chyba tylko ten rekini statek. Zbudowałem go, no i naprawdę mnie zaskoczył.
Numer katalogowy: 71458
Cena katalogowa: 299,99 zł
Tematyka: DREAMZzz
Rok premiery: 2023
Liczba elementów: 494
Grupa wiekowa: 8+
Podseria: Sezon 1
Ja wiem, ten podział na podserie robi się coraz bardziej skomplikowany, ale zdecydowałem dzielić to jak Ninjago, bo wiadomo, że kontynuacja będzie.
No ale dobrze, otwieramy pudełko, i co nas tam w środku czeka? Pięć worków z klockami, niewielki zestaw naklejek i instrukcja. Instrukcja naprawdę nietypowa.
Po pierwsze na jej okładce nie ma jednego z tych dziwnych renderów, a ilustracja w bardzo ciekawym stylu. Właśnie takie będą nam towarzyszyć przez cały proces budowania. Jak?
Otóż wszystko otacza storytelling. Wszyscy dobrze wiemy, że to naprawdę duża część LEGO, ale tutaj mamy do czynienia z istnym ekstremum.
Sami zobaczcie – gdy budujemy pierwszą minifigurkę, towarzyszy temu obrazek z tym bohaterem budzącym się w Świecie Snów. Zaraz potem budujemy złoczyńców – kartki zmieniają kolor na fioletowy, a zewsząd łypią na nas oka, a obok znajdziemy ilustrację. Dalej budujemy motocykl, a gdy to skończymy, widzimy, jak dwaj złole porywają bohatera.
Następnie pojawia się inna postać, strony stają się żółte, budujemy samochód. Widzimy, że ugrzązł w bagnie, tworzymy kolejną minifigurkę, a następnie możemy wybrać, jak chcemy problem rozwiązać – przebudować pojazd na monster trucka czy krokodyla. Na końcu widać ilustrację przedstawiającą happy end.
No ale dobrze, do sedna, zajmijmy się wreszcie konstrukcjami, zaczynając od tego malutkiego motocykla. Jest on przeznaczony dla asystenta Nocnego Łowcy, i moim zdaniem wygląda on, cóż, naprawdę czadowo. Jest trochę niedorzeczny, można by powiedzieć, że wygląda trochę śmiesznie przy tym wielkim krokodylu, ale pamiętajcie, że to wszystko dzieje się w snach, a przy swoim właścicielu jego skala wydaje się odpowiednia. Został on naprawdę solidnie zbudowany, ma bardzo ładny przód i dwie naprawdę ładne rury wydechowe.
Przechodząc dalej mamy ten monstrualny motocykl Nocnego Łowcy. Jest on naprawdę ogromny, ale ponownie, to sny, tu wszystko jest możliwe, a poza tym widzieliśmy już bardziej niedopasowane skalowo pojazdy. Ekhem, Speed Champions.
W każdym razie, określenie monstrualny naprawdę tu pasuje, bo jest to chyba coś w rodzaju potwora – ma on bowiem wielkie usta z przodu, i skrzydła z tyłu, a te załadowane stud shootery wyglądają trochę jak takie naprawdę upiorne oczy.
Jest to jednak naprawdę dobrze zbudowana maszyna. Wszystko jest ładnie zabudowane, pasuje to do siebie, z tyłu jest miejsce, by kogoś tam położyć, a z przodu idealnie mieści się kierowca. W ogóle bardzo podoba mi się ta kierownica z płomieniami, i ogólnie pojazd ten oceniam bardzo na plus. Nie wiem tylko, czemu zegary są tak nisko…
Pora jednak na głównego bohatera – samochód we własnej osobie. I jest on tu dostępny w trzech wersjach, więc najpierw zobaczymy podstawowy model, a potem jego krokodylową wersję.
Powiem tyle – to bardzo dobry pojazd. Ma naprawdę elegancki, gładki design, pełni na nim detali, i ogólnie wygląda to solidnie. Nie poszli tu na łatwiznę, umieszczając takie łatwe do pominięcia rzeczy jak rury wydechowe na bokach, lusterka czy ogólnie cały ten tył – no spójrzcie tylko na te ,,skrzydła”, czy to nie wygląda świetnie? A przecież żadnym problemem nie byłoby wrzucenie tu po prostu paru czerwono-przeźroczystych elementów. A nie pokazałem wam jeszcze najlepszego, czyli wyrzutni z przodu. Owszem, może załadowana nie wygląda zbyt pięknie, ale dzięki sprytnemu mechanizmowi możemy skutecznie wystrzelić popychając tą dźwignię z tyłu.
Niestety, ma to też swój koszt, czyli wnętrze. Nie jest ono złe, powiedziałbym nawet, że chowa się przy samochodach z City, mamy dwa fotele i sporo wykończenia, ale ten drąg przechodzący przez sam środek nie jest przepiękny. Brakuje mi tu też jakichkolwiek zegarów czy komputera pokładowego. Nie rozumiem również, czemu fotel kierowcy nie został podwyższony, jak ten pasażera, to przecież kwestia jednego elementu, chociaż możliwe, że to po to, aby minifigurka się w środku zmieściła – jak teraz patrzę, to kierowca szoruje włosami po podsufitce, a i tak siedzi dosyć nisko, niezbyt dobrze widać go z zewnątrz.
To też problem skali tej maszyny, jest ona wielka, to przynajmniej dziesięć studów szerokości, chociaż to możemy usprawiedliwić sennym środowiskiem, gdzie ten model występuje. Warto też pochwalić, że nie widać tak bardzo, że ma być on rozbudowany – koła pasują, nie ma tu wielu wolnych miejsc ani zawiasów. Jest to, moim zdaniem, solidna konstrukcja.
A więc co się dzieje, gdy dodamy tu krokodyla? Nie mogę powiedzieć, że naprawia to wszystkie problemy podstawowego auta, ale wygląda naprawdę pięknie.
Te dodadkowe części są naprawdę dopracowane, ogon można wyginać w każdą stronę, łapy pozwalają na nieskończone możliwości robienia póz, a paszcza prezentuje się imponująco. Naprawdę, ilość detali, którą tu osiągnęli, jest ogromna biorąc pod uwagę istnienie alternatywnego modelu.
I, co tu mówić, minifigurki również nie zawodzą. Jest ich pięć, czyli trochę standard jak na taką cenę.
Zaczynamy więc od Coopera. I, muszę przyznać, ta minifigurka wygląda bardzo dobrze. Podoba mi się ten jego strój, a także te wszystkie detale nanim zawarte, ma też niebieski pas – nie widziałem tego elementu… w sumie nigdy go nie widziałem. Ma też ciekawą, unikalną twarz, z jednej strony trochę zawziętą, a z drugiej śpiącą, a także naprawdę fajne włoski. Uwielbiam też ten jego hełm, z jakby wyświetlaczem na przysłonie. Do tego dostał dwa akcesoria – młot (całkiem ładny) i klepsydrę, która jest nowym elementem. I chyba jednym z ciekawszych w ostatnim czasie.
No to dalej Logan, który jest takim dziwnym stworkiem. Jego figurka używa nowego elementu torsu i nóg, który jest naprawdę solidny, wygląda dobrze, a pod pachę można mu włożyć jakikolwiek element, który trzymałaby normalna minifigurka. Dostał również fajną główkę, z jednej strony zawziętą jak Cooper, a z drugiej – uśmiechniętą, trochę krzywo.
To teraz Jayden, jedyna cywilna postać w tym zestawie. Otrzymał proste, fioletowe nóżki, a także naprawdę czadową bluzkę w jednorożce i ciekawą twarz z… co to jest, aparat ortodontyczny może? Mój brat zasugerował, że to knebel, może miał trochę racji…
A więc pora na Snivela, chyba najbardziej odjechaną figurkę w tym zestawie. Używa tego samego elementu co Logan, tyle że dostał tam jakieś nadruki. Nie jestem pewien, co to jest, ale wygląda to naprawdę mrocznie. I ten malutki tors połączono z największą głową dla minfigurki, jaką w życiu widziałem. Naprawdę, jest ogromna, a nadruk na niej naprawdę straszny. Ma on jednak swój charakter, a do tego na głowie dostał jeszcze palący się, nie wiem, to włos? Bardzo ciekawa figurka.
No i na koniec wisienka na torcie, Nocny Łowca. I jest to minifigurka obłędna, sami zobaczcie na te jego wszystkie nadruki, no wygląda mrocznie i po prostu wspaniale. podoba mi się jego ta tajemnicza twarz, a także ten ciekawy element szalika, czy co to jest. Mój brat to również nazwał kneblem. Wszystko dopełnia ten kapelusz z okiem, którego część z pewnością jakiś klatkoszmarnik zjadł do obiadu. Jedyna szkoda, że ta figurka nie odpowiada tej, którą widzieliśmy w serialu, ona miała bardziej niebieską twarz, a także osobny odlew płaszczu i hak zamiast jednej ręki. Szkoda, że tego nie dostaliśmy, ale cieszmy się z tego co mamy.
Podsumowując – uwielbiam ten zestaw i odtąd będzie mi towarzyszyć na biurku, właśnie obok niego teraz to piszę. Dostał naprawdę bardzo ciekawą instrukcję, a także sama konstrukcja i jej podział na trzy jest świetny. Samochód wygląda bardzo dobrze, krokodyl również, a dodatki mają sens, wszystko dopełniają solidne minifigurki. Ja bardzo polecam, tym bardziej, że mi udało się go kupić za dwieście złotych. I w takiej cenie bardzo się opłaca.