No i stało się – kupiłem mój pierwszy zestaw LEGO Marvel. I to jeden z najciekawszych na obecnym rynku – ale nie tylko z powodu konstrukcji.
Multiwersum: Miles Morales kontra Spot to nędzna nazwa dla tej konstrukcji, bo naprawdę średnio opisuje ona ostateczny model. A ten jest naprawdę wyjątkowy, i wiem, że bardzo często to powtarzam, ale czegoś takiego w tej serii po prostu nie znajdziecie. Jak na razie. Bo zestaw ten możemy również potraktować jako zapowiedź.
Multiwersum: Miles Morales kontra Spot
Numer katalogowy: 76311
Cena katalogowa: 219.99 złotych
Tematyka: Marvel
Data premiery: Styczeń 2025
Liczba elementów: 375
Grupa wiekowa: 9+
Podseria: Spider-Man: Across the Spider-Verse

Ileż tu naklejek!

Tym właśnie nagłówkiem spoileruję moje wywody na temat zawartości pudełka – bo jest ona naprawdę standardowa, jeśli pominąć monstrualny jak na tą cenę arkusz naklejek. Jest ich łącznie osiemnaście, i odpowiadają one za bardzo dużą część detali konstrukcji – a szkoda, bo mogli się wysilić i wrzucić tu parę ekskluzywnych nadruków, i tak jest to strasznie drogi zestaw.
Najlepszy radiowóz od lat!

Samochód, który służy tu za poboczną konstrukcję, w żadnym stopniu nie jest zapychaczem – wręcz przeciwnie, niektórzy sięgnęli po ten zestaw właśnie dla niego. To klasyczny, amerykański radiowóz – a także chyba najlepsze tego typu auto w ostatnich latach.

Naprawdę, spójrzcie na tą konstrukcję – jest po prostu przecudowna. Te kolory, proste światła, kwadratowa karoseria, wielka maska… Model ten od razu przywodzi na myśl klasyczne policyjne Fordy Crown Victoria. No i jest to też dobre odwzorowanie pojazdu z filmu.

Zaczynając od przodu, w oczy rzuca się długa maska i wyłupiaste reflektory, przed którymi zamontowano specjalną klatkę chroniącą chłodnicę.

Z boku świetnie widać prosty, kwadratowy kształt maszyny, a także duży napis PDNY – nawiązanie do prawdziwego NYPD, bo, jak wiadomo, świat, w którym dzieje się film, jest w pewnym stopniu lustrzanym odbiciem naszego.

W sumie warto też przyjrzeć się od zewnątrz samej kabinie – zaintrygowały mnie tu jej szyby, bo są one w zaskakująco rzadkim kolorze trans-black, który dotąd widziałem chyba tylko w Ornitopterze z Diuny.

Na dachu auta nie zabrakło również sporych sygnałów.

Tył radiowozu wygląda równie dobrze, z ogromnymi, czerwonymi lampami, ładnie wkomponowanym zderzakiem i długim, prostym bagażnikiem.

W ogóle warto docenić to, jak bardzo wygładzona została ta konstrukcja.

Wnętrze samochodu jest za to bardzo proste, chociaż gdyby bardziej je urozmaicić to nie weszłyby w nim dwie minifigurki. Coś za coś.
Naklejki, a pod nimi czadowy budynek

Drugą częścią zestawu jest niewielki fragment sklepu, w którym odbyła się część walki Milesa i Spota – i został on żywcem wyjęty z filmu.

Naprawdę nie spodziewałem się takiej jakości od niby pierwszego lepszego zestawu z Marvela – fasada budynku jest odwzorowana świetnie, uwielbiam jej barwną kolorystykę i niebanalną architekturę.

Jej większość jest czarna, oszklona – w skład tej części wchodzi również ustawione pod kątem wejście do lokalu.

Po prawej stronie za to widać ścianę w pięknym odcieniu czerwieni i… lodówkę. W sumie nie jestem pewien, czy lodówka w filmie była, ale urozmaica ona budowlę.

Nad nią wisi również prosty klimatyzator.

Wszystko domyka żółta markiza, która… cóż, została oklejona chyba w każdym możliwym miejscu.

Taka ilość naklejek jest potrzebna, aby dobrze odwzorować miejscówkę znaną z ekranu, ale mogli przynajmniej ten niższy pasek zrobić w formie nadruków, jest to i tak bardzo drogi zestaw (do tego jeszcze przejdziemy), a tak jeśli raz popełni się błąd, cała ta sekcja wygląda nie tak.
Ciasne, ale… pełne detali?

Wnętrze sklepu to zaledwie jego skrawek, ale nie oszczędzono na nim, jak to bywa w wielu zestawach, szczególnie w serii LEGO Marvel.

Przy wejściu umieszczono kasę (jest przy niej ekranik mówiący Game Over – to jakieś nawiązanie lub easter egg, który był w filmie, nie mam pojęcia), a zaraz obok stoi ładny bankomat.


Ukryta została w nim funkcja bawaialna – można go wystrzelić w powietrze pchając kratkę w lodówce po drugiej stronie. Pod ścianą mieści się za to przepełniony regał.

Jest to jednak budynek dosyć wysoki, a więc zadbano również o jakieś detale wyżej – na ścianie została zawieszona jakaś tablica informacyjna (mało czytelna na tej wysokości) i ekran przedstawiający… obraz z kamer? Chyba?

Znalazły się tu także dwie duże dziury wraz z elementami pozwalającymi ustawić w nich Spota, udając, że przez nie przelatuje. Można je jednak zdjąć, i wtedy… cóż, wtedy to idealny sklep do miasta.

Może jednak zwróciliście uwagę na małe dziurki po bokach modelu, takie, jakie widujemy między innymi w modularach. Tak, jest to zestaw modułowy – no, przynajmniej tak mówią przecieki, konstrukcja ta ma otworzyć ekosystem z LEGO Marvel, który kontynuowany będzie z sierpniowym, większym apartamentem Petera Parkera, który albo podepniemy z boku, albo… na górze, co jest moją teorią.

W sklepie brakuje w końcu dachu, wydaje się on kończyć niespodziewanie, a na górze znajdują się study, które pozwolą coś tam wpiąć.
Zmarnowany potencjał minifigurkowy?
W zestawie znajdziemy cztery minifigurki – pierwsze z filmów z serii Spider-Verse, jako że to pierwszy zestaw na niej opartej. Chyba zapomniałem o tym wspomnieć – cóż, nie ważne.


Pierwszy z nich jest oficer Jefferson, który, poza bardzo ładną, ekskluzywną główką, jest zwyczajnym policjantem z City.




Następnie Miles Morales, który prezentuje się znacznie ciekawiej – dostał specjalny tors i główkę (oraz niezadrukowane nóżki, ech), aa także alternatywną głowę z dwoma wyrazami twarzy i włosy – oba te elementy są nowe, ekskluzywne i świetnie oddane.




Większym zawodem jest za to Gwen Stacy, której minifigurka jest bardzo podobna do wersji, którą widywaliśmy już w LEGO Marvel. Sytuacji nie ratuje alternatywna główka i włoski, bo, jeśli się nie mylę, oba już były używane – w ogóle jej twarz pojawiła się chyba w Hidden Side parę lat temu, tylko jest teraz w innym kolorze.


Komplet zamyka Spot, jako jedyny z nadrukami na nóżkach, odwzorowany perfekcyjnie. Nic więcej tu nie mam do powiedzenia.

Dodatkowo dostajemy tu elementy pajęczyny dla naszych bohaterów – w LEGO Marvel nie są one rzadkie.
Komplet minifigurek jest zdecydowanie dobry, bardzo dobry – ale wciąż szkoda, że dostaliśmy tu jedne z najbardziej podstawowych postaci. To jednak ma się zmienić, we wrześniu mamy ponoć dostać całą serię minifigurek opartą na filmach ze Spider-Verse – i to może być bardzo ciekawe.
Drogi, świetny, intygujący

Miles Morales kontra Spot to pierwszy zestaw ze Spider-Verse, dający pierwsze minifigurki oparte na tych filmach, zapowiadające nadchodzącą serię kolekcjonerską, i będący pierwszym w nowym ekosystemie modułowych budynków z Marvela.

No i poza tym sam w sobie oferuje dwie klimatyczne, unikalne, pełne detali budowle, w które ktoś wyraźnie włożył wszystko, co mógł, i które wcale nie wyglądają, jakby były powiązane z LEGO Marvel – w sumie to dobry zestaw nawet dla tych, którzy filmów nie widzieli (jeśli nie – odpalcie je natychmiast, są świetne), bo to zwyczajnie genialny komplet do miasta. Chociaż cena katalogowa jest mocno przesadzona, musicie złapać jakąś dobrą przecenę, aby to w ogóle miało jakikolwiek sens.