LEGO Minifigures 2025 – intrygujące…

Mamy już pierwsze, dosyć mgliste przecieki dotyczące najnowszych serii minifigurek kolekcjonerskich LEGO. I będzie to… cóż, dosyć ciekawy rok.

Ten wpis będę aktualizować na bieżąco, a najnowsze dane będą szare.

Styczeń

Seria 27

Tak jak przewidywałem, tak jak wszyscy się spodziewaliśmy, seria 27 zaistnieje, i będzie to klasyczny komplet trochę losowych postaci. Mamy o nich już parę informacji. A więc w styczniu na półkach wylądują:
Mistrz bestii z Wolfpacka, czyli obecnie chyba niezbędna figurka nawiązująca do Castle. Założę się, że będzie na niego wielki popyt, tym bardziej, że wraz z nim mamy też dostać jakąś sporą – zgadliście – bestię.
Piracki kwatermistrz – kolejny hołd dla starych, dobrych czasów, bo widocznie takie nostalgiczne postacie sprzedają się najlepiej.
Steampunkowy wynalazca, który może być naprawdę fenomenalnie zadrukowany.
Gość w stroju pterodaktyla, a więc widocznie kostiumy dinozaurów były pożądane – to ciekawe, bo (bodajże) zeszłoroczny człowiek przebrany za T-Rexa nie był jakąś fenomenalną minifigurką i zalegał w sklepach.
Straszydło – nie mam pojęcia, czego tu się spodziewać, ale to ciekawy powiew świerzości.
Kierowca wyścigowy z plecakiem odrzutowym – bardzo możliwe, że będzie to kolejne dziecięce przebranie.
Wielbiciel kotów, czyli pewnie must have do miasta. Nie znamy płci tej postaci, ale pewne jest, że dostaniemy z nią kota, może nawet dwa – raczej nie będą to jednak nowe odlewy, zapewne zwierzaki będą tylko w nowych kolorach.
Longboardzista, a więc zapewne czwarta wersja deskorolkarza, bo longboard to ogólnie trochę większa deskorolka.
Fan kosmosu – będzie to dziecięca postać, i spodziewamy się, że dostanie ona teleskop jako dodatek.
Amorek, z którym LEGO wchodzi już w dosyć niebezpieczne tematy religii i mitologii – wątpię jednak, aby była z tego afera, bo były już gorsze przypadki, a poza tym może być to bardzo fajna minifigurka.
Gość w stroju chomika, czyli kolejne przebranie. Może dostaniemy tu jednak jakieś ciekawe nowe części.
Pluszak – zapewne jeszcze jeden kostium, najpewniej pluszowego misia. Tych było już sporo.
Seria 27 (ależ ten czas leci!) zapowiada się na naprawdę solidny zestaw minifigurek, chociaż jak na razie opisy nie powalają. Będzie tu jednak parę ciekawych okazji, które projektanci mogą wykorzystać – z sądzeniem musimy poczekać do pierwszych zdjęć.

Maj

Formuła 1

Przede wszystkim, maj 2025 nie jest częścią tego wciąż niepewnego przecieku, to ponownie moja spekulacja, ale LEGO od lat ma ten sam schemat – w styczniu główna seria, w maju jakaś dziwna licencja lub temat przewodni roku, a we wrześniu bezpieczniejsza licencja. Jak w 2024 motywem głównym pierwszych pięciu miesięcy był kosmos, to w 2025 będzie nim Formuła 1 – i o matko, jak ja się cieszę, że zainteresowałem się w tym roku F1, bo przyszły rok będzie dla mnie fascynujący. I mam wrażenie, że wszystko będzie się sprowadzać do tej jednej serii i pytania, czy będzie ona na licencji. Bo jest duża szansa, że nie – LEGO będzie mogło zaszaleć, pokazać nam ich własną drużynę dziwacznych kierowców i nie marnować pieniędzy na drogim logo, oraz nie martwić się tym, że kierowcy F1 w 2025 wciąż nie są pewni. Mam jednak wielką nadzieję i niemalże pewność, że jednak pójdą oni na licencję, i zrobią dwadzieścia minifigurek każdego kierowcy z 2024 roku, bo, ponownie, przyszłoroczny lineup będzie zbyt długo niewiadomą. Oby to się stało, oby to się stało…
Cóż, częściowo miałem rację, częściowo nie. Przede wszystkim, ma to być najmniejsza w historii seria z jedynie dziesięcioma figurkami – po jednej z każdego zespołu, czyli raczej dostaniemy tu głównych kierowców każdej drużyny – chyba że LEGO odpuści sobie gorsze teamy, co też jest możliwe. Co jednak ciekawe i jednocześnie koszmarne, nie będą to pełne minifigurki – każdy kierowca będzie miał głowę, hełm, a także zminiaturyzowany tors i nóżki – które mogą być elementem użytym w nowych zestawach Mario Kart – aby umieścić go w malutkiej klockowej wersji swojego bolidu, jak kiedyś w serii Racers. No i cóż, wciąż cieszę się, że dostaniemy prawdziwych kierowców F1 (albo i nie, to byłaby porażka), ale wielka szkoda, że zostaną oni aż tak zminiaturyzowani. Przypomina to coraz bardziej zabawki z Kindera.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top