Jeden z najbardziej oryginalnych smoków z Ninjago – recenzja Heatwave’a

Ninjago to seria, która bardzo lubi smoki, i jest to szczególnie widocznie po jej restarcie. Od tamtego momentu te stwory tworzą bardzo dużą część zestawów każdej fali. Dzisiaj przyjrzymy się jednemu z nowszych smoków – Heatwavowi.

Fala upałów

Zacznę od tego, że LEGO przetłumaczyło nazwę smoka zbyt dosłownie i w Polsce Heatwave nazywał się długo Fala Upałów. Dlaczego jednak postanowiłem kupić ten zestaw? Model prezentował się całkiem fajnie, a poza tym figurki na czele z unikatową wersją Wyldfyre robią robotę, cena też nie jest jakaś z kosmosu. Ale przejdźmy do rzeczy. Kiedy otworzymy pudełko przed naszymi zobaczymy instrukcję pięć plastikowych worków z klockami i arkusz z kilkoma naklejkami. Jak za taką cenę nie jest najgorzej…

Smok godny uwagi

Zestaw budowało mi się bardzo przyjemnie, a poza tym Heatwave jak na cenę dwustu czterdziestu złotych jest całkiem spory. Nie znajdziemy tu jakiś zaawansowanych technik, ale w konstrukcjach takiej klasy to nic wyjątkowego.

Przede wszystkim w smoku podoba mi się kolorystyka. Bordowy, wyblakły pomarańczowy oraz fioletowy idealnie ze sobą współgrają. Złote elementy sprawiają, że smok wygląda walecznie, ale też elegancko. Sam Heatwave jest naprawdę ładny i cieszę się, że projektanci go nie zepsuli, do czego mogło łatwo dojść.

Zadbano tutaj o wszystko, również siedzenie, a nawet dwa. Głowa również prezentuje się nieźle i została świetnie zadrukowana, a nogi stwora są proporcjonalne do torsu, co też jest tutaj ważną kwestią.

Smok jest też bardzo bawialny, a jego główna funkcją pozwala odwrócić jego tors do góry nogami, przez co na górze znajdzie się działko strzelające przepiękną, fioletową kulką. Jest to opcja bardzo kreatywna, ale trochę nielogiczna i raczej wątpię, żeby wiele osób będzie zwracało na nią uwagę, ale i tak plus za jej zawarcie.

Jedyną rzeczą, która nie wszystkim się może spodobać, jest ogon, który składa się z kilku dużych elementów i jest banalny w swojej konstrukcji.

Jest też miejsce na zapychacz

Cóż, LEGO lubi czasami podwyższyć cenę poprzez dodanie do głównej konstrukcji jakiegoś małego. zwykle niepotrzebnego dodatku. Tak jest też w tym przypadku. Dostajemy tutaj pojazd Lorda Rasa – mały statek. Muszę jednak przyznać, że jak na dopychacz, to nie jest tak źle.

Pojazd jest odwzorowany z serialu całkiem dobrze, i ogólnie podoba mi się to, że jest tu zachowany balans. Czasami w gigantycznym zestawie dostaniemy wielkiego dla protagonisów, a antagoniści stanowią tylko dwie figurki. Dlatego uważam, że to dobry pomysł, aby wcisnąć tu ten pojazd. 

Figurki to prawdziwa fala… zadowolenia

A minifigurki w tym zestawie to istne cuda. Znajdziemy tutaj Kaia i Lloyda, którzy wyglądają dosyć klasycznie i nie są niczym wyjątkowym. Oprócz ninja dostajemy tu jednak Rasa, który wygląda nieziemsko, oraz jego pomocnika, który jest fajnym dodatkiem, ale i tak nie jest daniem głównym. Najlepszą figurką jest oczywiście Wyldfyre, nowa mistrzyni żaru. Minifigurka jest ekskluzywna dla tego zestawu i prezentuje się wybitnie. Szkoda tylko, że ma tylko jeden wyraz twarzy…

Czemu ten zestaw jest oryginalny?

Heatwave jest naprawdę fajną konstrukcją, ale jest też bardzo oryginalny w swojej kolorystyce i przez i sam pomysł na funkcję zabawową. Poza tym dobrze widzieć, że nie jest to typowy smok z materiałowymi skrzydłami, bo czasami przyda się trochę przerwy od klasycznych smoków. Cena też jest całkiem przyzwoita. Ogólnie chyba nie mam się do czego mocno tu przyczepić. Zestaw jest po prostu bardzo dobry i myślę, że godny polecenia.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *