Recenzja szpitala z LEGO City – tego nowego

Od dawna nie wstawiałem tu żadnej recenzji, ponieważ miałem naprawdę sporo na głowie. Postaram się teraz wrzucać przynajmniej jedną tygodniowo, a zaczniemy jednym z głośniejszych zestawów z serii City zaprezentowanych w 2022. Mowa tu oczywiście o nowej odsłonie szpitala.

Numer katalogowy: 60330

Cena katalogowa: 469,99 zł

Tematyka: City

Rok premiery: 2022

Liczba elementów: 816

Grupa wiekowa: 7+

Podseria: Służba zdrowia

Poprzedni szpital z tej serii pojawił się w 2017 roku i dziś jego ceny sięgają tysiąca złotych. Poza nim w ostatnich dwunastu latach pojawiły się tylko dwie takie konstrukcje z Friends, których ceny też zaczynają bić rekordy. Rozumiecie więc chyba, że niemal spadłem z krzesła, gdy po raz pierwszy o nim przeczytałem (a ten efekt wzmocniła wieść o nowej szkole). Pora więc zobaczyć, czy jest tam coś godnego uwagi.

Pierwsza z budowli to mały helikopter medyczny. Ma naprawdę ciekawą kolorystykę z wykorzystaniem tego nowego, jaskrawego, żółtego koloru. W sumie to jego najlepsza część, bo konstrukcja jest co najwyżej poprawna. Ogólnie, kształt jest dosyć prosty, nie pokusili się nawet o wyśrodkowanie tylnego statecznika, i model nic nie wnosi do całości, tym bardziej, że istnieje inny zestaw z większym helikopterem w tej właśnie kolorystyce, w którym można przewozić rannych – w sumie nawet nie wiem, do czego ten mały pojazd ma służyć. Ma patrolować? Udzielać pierwszej pomocy? Nie jest to do końca praktyczne, bo ani nic w nim nie przewieziesz, ani nigdzie nim nie wylądujesz.

Druga z konstrukcji to niezbędnik każdego szpitala, czyli ambulans. To jednak przykład tego, czego nie ma helikopter. Po pierwsze, jest to pojazd estetyczny. Wygładzono go, nawet miejscami zaokrąglono i po prostu widać, że się tu postarano, tworząc realistyczny samochód. No właśnie – samochód, nie van, bo projektanci zadecydowali zrobić coś, co będzie logiczne dla mieszkańców miasta – otóż jest to klasyczny pick-up z dobudówką, i dzięki temu można dojechać wszędzie, gdzie poszkodowany sobie zażyczy. W środku jest trochę gorzej, bo oczywiście nie pokuszono się o parę detali w szoferce (zabrakło nawet fotela) a z tyłu jest tak mało miejsca, że w sumie włoży się tylko nosze. Mogli dać przynajmniej jakieś naklejki.

Znak się odwrócił… Coś przy zdjęciach zawsze musi pójść nie tak

Ale przejdźmy do konkretów, pora na sam budynek. Z zewnątrz prezentuje się to, co tu mówić, naprawdę świetnie – znowu robotę robi kolorystyka i ogólny styl całej konstrukcji. Jest tutaj oczywiście masa oszkleń, przez co całość wygląda naprawdę nowocześnie. Dobrze użyto tu też zaokrąglonych elementów, tworząc coś w rodzaju wykuszu w każdej z trzech sekcji. Z przodu zamontowano tutaj płytę drogową, i muszę przyznać, że naprawdę bardzo podoba mi się ta wiata stworzona z części budynku. Na dachu jest trochę nudniej – umieszczono tam logo oraz lądowisko dla zbędnego helikoptera, a na dwóch pozostałych znalazło się trochę zieleni oraz coś w rodzaju ogródka – tyle że bez barierek, a z takiej wysokości człowiek by się cały połamał. Całe szczęście, że mamy tu szpital…

Jak więc wygląda parter? Również zaskakująco dobrze. Głębokość nie pozwoliła projektantom na jakieś szaleństwo, ale zrobiono to typową dla tej serii metodą – jest wszystko po trochu. Znajdziemy tu małą kasę, przy której można zakupić monstrualne kanapki i napoje gazowane – nie sądzę, że to najlepszy pomysł serwować to w szpitalu, ale jeśli to komuś nie pasuje to może się napić wody z typowego dla takich miejsc dystrybutora. Są tam dwa krzesła, które służą za prowizoryczną poczekalnię, jakaś samotna roślinka i kącik bawialny dla dzieci – kolorowy, pełen zabawek, a wśród nich w oczy rzuca się drewniana kaczka. TA kaczka. Wręcz uwielbiam takie nawiązania.

Zamontowałem łóżko w złą stronę…

A więc wejdźmy poziom wyżej, do działu położniczego. Umieszczono tam łóżko, gdzie może odpocząć minifigurka, także szafkę, akwarium z rybkami i inkubator dla dziecka. W sumie nie mam tutaj zastrzeżeń, bo LEGO wybrało tu taki temat, że po prostu nie ma się co tu dziać.

To zdjęcie robiłem chyba w czasie trzęsienia ziemi, bo i kamera jest krzywa, i komputer, i szafka…

A więc najwyżej znajdują się dwa pokoje – sala do tomografii i łazienka. Co do tej drugiej jedno muszę przyznać – to najbardziej szczegółowy pokój w całym szpitalu. Mówię serio, wytilowano tu nawet podłogę, a wyposażenie jest na naprawdę wysokim poziomie. Co do tego samego gabinetu też nie ma się zbyt bardzo do czego przyczepić – jest oczywiście rzeczowa maszyna, ale także stanowisko dla lekarza, trochę miejsca na aparaturę i bardzo fajne naklejki na ścianach, przybliżające nam anatomię minifgurki. Można było jednak tą przestrzeń lepiej wykorzystać – LEGO spróbowało czegoś nowego i im to wyszło, ale w tym szpitalu zabrakło jakiegokolwiek gabinetu diagnostycznego. Szkoda.

Doktor mi się w kadrze nie zmieścił

Przyszedł czas rzucić okiem na armię dwunastu minifigurek które umieszczono w tym secie.
Pierwszym pacjentem do gabinetu jest chłopiec. Dostał jako akcesoria gips oraz nadruk obrazka. Jego włosy widzę po raz pierwszy, krótkie, nieruchome granatowe nogi oraz naprawdę ciekawy sweter. Dopełniają to dwa wyrazy twarzy – uśmiechnięty i smutny (czytaj: przed wizytą, po wizycie).
Wraz z nim wchodzi jego opiekunka – babcia, najlepsza postać w tym zestawie. Mówię serio – dostała bordowe spodnie, siwe włosy i jak dotąd tylko u niej widziany torsik zadrukowany na coś w rodzaju bluzy. A jeszcze lepsza jest twarz, bo to też jej debiut w tym zestawie. Ma dwa wyrazy – uśmiechnięty i… No cóż, bardziej uśmiechnięty – to moment, w którym dowiedziała się, że jej wnukowi nic nie będzie. Dostaje również torebkę – ten odlew widzę po raz pierwszy.
Następnie kaskader Łomot. Jego strój nie pozostawia nic do życzenia – widać, że bardzo dba o swoje bezpieczeństwo. Bardzo podoba mi się odlew jego włosów a także nietypowe nadruki zarostu na jego główce, która ma dwie alternatywne wersje. Na jednej widocznie kogoś wyzywa na pojedynek, a na drugiej ewidentnie weszła na niego jakaś ściana.
Kolejny w kolejce jest klaun. Części, na które się składa są dosyć rzadkie i szczegółowe – bardzo podobają mi się te włosy. Nie trzeba się zastanawiać, skąd on się tu wziął – ponoć ma rozbawiać dzieci, no ale spójrzcie tylko na ten jego dziwny uśmieszek… Jak to się mówi, very creepy.
Kto dalej? A, pan na tomograf. Jest to jedna z najlepszych minifigurek City z całego 2022 roku – od rzadkich, nietypowo przystrzyżonych włosów, przez twarz z lekkimi bokobrodami i zadrukowanym tyłem aż do jego pięknej bluzki – to mój zdecydowany faworyt.
Musimy sobie zrobić krótką przerwę w przyjmowaniu kolejnych osób, bo ktoś musi nam wysprzątać gabinet – tak więc na scenę wchodzi woźna. Smutno mi to mówić, bo tego typu postacie mają potencjał, ale jest ona najgorszą z zestawu. Jej części są tak popularne, że pewnie każdy z was już je widział na żywo. Przynajmniej dostała miotłę – chociaż ten element również się wielokrotnie pojawiał.
Pora teraz na świeżo co upieczoną mamę – jej strój jest dosyć prosty, ale dosyć realistyczny. Włosy w tym kolorze widzę po raz pierwszy, jak i twarz z dwoma uśmiechami.
No dobrze, to już koniec wizyt na dziś, tyle że nagle wpada nam tutaj pani kierowca ambulansu. Dostała ładny torsik w tym nowym kolorze, a także dosyć standardową, uśmiechniętą buźkę i brązowe włosy pod białą czapką. Warto zwrócić uwagę na nietypowy kolor nóżek.
No dobrze, ale skąd ja wziąłem nagle w tej dziwnej historii sanitariuszkę? Otóż przywiozła swojego kolegę, który pilotował helikopter, po głębokim urazie. Sama minifigurka to nic specjalnego – dostała taki sam tors i nogi jak jej koleżanka, a do tego typową głowę z goglami i kask. Zastanawiacie się, co mu się stało? Po prostu wypadł ze swojego miejsca, bo wiało. W końcu w tym helikopterze nie ma żadnego porządnego fotela, o bocznych ścianach kokpitu nie mówiąc…
Na końcu przyjrzyjmy się doktorom, którzy będą przez tego gościa zasuwać po godzinach jeszcze długo. Pierwszy z nich dostał tors z naprawdę rzadkim nadrukiem fartucha lekarskiego i stetoskopem. Jego główka jest typowa – ma okulary i wąs – a jego włoski są siwe, z zakolami. Swoją drogą, bardzo lubię ten element.
Obok stoi doktor Spetzel, który otrzymał nowy tors z specjalnym strojem do operacji, a także jasne włoski przeczesane na bok i szeroko uśmiechniętą twarz.
I na koniec została pani doktor Fliebber, w tym samym stroju co jej kolega, z jeszcze powszechniejszą twarzą (uśmiech z jednej, śmiech z drugiej) i naprawdę intrygującymi, ciemnymi włosami – nie widziałem tego odlewu.

Napiszcie w komentarzach, czy podobała wam się taka historyjka na szybko, którą domyśliłem do minifigurek. W sumie ich opis zajął mniej więcej tyle, co reszty zestawu, ale to jeden z jego atutów. W sumie całość to naprawdę dobra oferta, wspaniała do zabawy a także na różne makiety, bo po odpowiednich modyfikacjach całość będzie idealna do wszelkich miast. Jeśli przebolicie niepotrzebny helikopter, to wręcz zestaw idealny dla tej serii, tym bardziej że chodzi teraz po 330 złotych. W sumie może się też okazać dobrym miejscem na inwestycję, patrząc na ceny poprzednika…

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top